Przynajmniej dobrze się wyspałem po szoku, który przeżyłem co?
Chyba Was pogięło.
Jak zwykle miałem koszmary. Tym razem z Gają w roli głównej, przemawiającą do mnie na temat zniszczenia Olimpu i zakończenia ery bogów i półbogów. Normalka.
Kiedy się obudziłem nie wiedziałem czy wczorajsze wydarzenia tylko mi się przyśniły, czy wydarzyły się naprawdę. Ale przypomniałem sobie, że Chejron chce mnie widzieć i skojarzyłem fakty. Spojrzałem na zegarek. Była za dwadzieścia siódma. Pomyślałem, że pewnie większość obozowiczów jeszcze nie wstała, ale gdy tylko wyjrzałem przez okno zobaczyłem domki Hermesa i Demeter zmierzające do pawilonu jadalnego. Chciałem odbyć rozmowę z centaurem bez nadmiernych świadków, więc pospiesznie się ubrałem i udałem się do Wielkiego Domu. Starałem się nie zwracać na siebie nadmiernej uwagi, lecz nie specjalnie mi się udawało. Pokazywano mnie palcami i szeptano, gdy myśleli że nie widzę.
Z ciężkim sercem zapukałem do drzwi.
- Wejść! - rozległ się głos Pana D. Świetnie, jeszcze tylko do szczęścia było mi potrzebne jego towarzystwo.
Wszedłem. Zastałem Chejrona za wózku inwalidzkim w ludzkiej postaci, grającego z szefem obozu w remika. Drugi z nich miał na głowie wieniec, więc pewnie wygrał ostatnią partię.
- Ach... - mruknął posępnie Pan D. - Toż to nasz Peter Johnson.
- Percy Jackson. - poprawiłem go automatycznie. Byłem w obozie od dwunastego roku życia, a on ciągle udawał, że nie pamięta mojego imienia.
- Nieważne.
Spojrzałem na Chejrona. Jego twarz była nieodgadniona a wzrok nieprzytomny. Oczekiwałem jakiegoś wsparcia.
- To... - zacząłem.
- Posłuchaj mnie Percy. - powiedział Chejron. - To, co się wczoraj stało... Na pewno jesteś przerażony.
- Niech pan przejdzie do sedna. O co chodziło Gai?
- To chyba jasne. - odrzekł Dionizos patrząc na mnie znacząco. - Chce cię mieć po swojej stronie, zrobić z ciebie pionka w jej szponach. Chce, abyś dokonał w jej imieniu zemsty na Olimpie. Ma nadzieję też, że pomożesz odzyskać jej całkowitą postać...
- Dziękujemy za te słowa otuchy - przerwał mu stanowczo Chejron. - Ale czy mógłbyś zostawić nas samych?
Przez chwilę myślałem, że bóg przyjmie swoją prawdziwą postać, że zaraz owinie nas winoroślą, ale on tylko rzucił gniewne spojrzenie i wyszedł zatrzaskując za sobą drzwi.
- Jest tylko jedno wyjaśnienie. - powiedział mój opiekun. - Przepowiednia zaczyna się spełniać.
- Zaraz... to znaczy, ta co Rachel wyrecytowała w zeszłym roku o tej siódemce herosów?
Kiwnął głowa. Oniemiałem. Ostatnia Wielka Przepowiednia spełniała się latami, a ta zaledwie rok po ujawnieniu jej?! I wszystko miało się tyczyć mnie?! Wspaniale. Wprost cuuudnie.
- Miałem nadzieję, że to nie będzie to w tym stuleciu, tylko później. Jednak się myliłem.
Nie odpowiedziałem.
- Percy... Wiem jak musisz się czuć. W obu przepowiedniach występuje wzmianka o Twojej osobie. - popatrzył na mnie ze szczerym współczuciem. - Masz dopiero niecałe 17 lat, ale wiele przeszłeś.
- Czyli to oznacza, że Gaja się przebudziła?
- Nie do końca. Ale niedługo powstanie w pełni. Nie wiem kiedy. Za miesiąc, za rok? Nie wiem. Na pewno uzyska swoje ciało, a wtedy będzie potężnym wrogiem.
- To co zrobimy? - spytałem niepewnie.
- Jeszcze tego nie wiem. Udam się dzisiaj na Olimp i odbędę rozmowę z Zeusem.
- Dobrze. - potaknąłem.
Uznałem, że to koniec rozmowy i udałem się z niechęcią na śniadanie. Nie byłem jakoś specjalnie głodny, co w moim przypadku było dziwne. Zwykle mógłbym zjeść pegaza z kopytami. Nałożyłem sobie kilka kawałków pizzy, z czego połowę wrzuciłem do trójnogu. W myślach poprosiłem ojca o pomoc w nadchodzących sprawach.
Po zjedzonym śniadaniu postanowiłem zobaczyć się z Annabeth. Nie bardzo wiedziałem, gdzie mogłaby być, wiec poszedłem do domku Ateny. Drzwi otworzył mi Malcolm, jej przyrodni brat. Cóż, nie za bardzo się lubiliśmy. Nie przepadał i za mną, i za Ann.
- Emm.. cześć. - wyjąkałem. - Jest Annabeth?
- Hej. - burknął. Zmierzył mnie chłodnym spojrzeniem od stóp do głów. - Taa, jest w łazience. Zawołać czy poczekasz?
- Mogę poczekać.
Kiwnął niechętnie głową, rzucił mi nienawistne spojrzenie i wrócił do swojej roboty: wertetowania jakichś kilkunastu ton zwojów papieru. Usiadłem na schodkach. Moja dziewczyna wyszła po jakichś dziesięciu minutach, Nie mam pojęcia co dziewczyny mogą tyle robić w zwykłej łazience?
O, Percy! - zawołała. - Cześć.
- Cześć. - powiedziałem wstając.
- Długo czekasz?
- Nie, niedługo - wtrącił się Malcolm. - Twój kochaś dopiero co przylazł.
Ann obrzuciła go morderczym spojrzeniem, patrząc jak na wyjątkowo obleśnego robala. Następnie odezwała się do mnie.
- Wiesz, co może pójdziemy gdzieś indziej, co ty na to? - mruknęła.
- Taa, to chyba całkiem niezły pomysł.
Udaliśmy się nad nasze ulubione miejsce, a mianowicie nad jezioro. Opowiedziałem jej w skrócie rozmowę z Chejronem. Gdy skończyłem minę miała przerażoną, ale starała się tego nie okazywać.
- Czyli co? Szykuje się kolejna wojna?
- Na to wygląda.
- Nie no, świetnie. - zawołała. - Giganci powstawali przez kilka tysiacleci! Nie mogliby poczekać jeszcze trochę i dać nam spokój?!
- Chyba śnisz. My mamy takie szczęście, że każda najgorsza bitwa rozegra się za naszego życia, a gdy już padniemy trupem to będzie spokojnie. - zakpiłem.
- NA HADESA! - wrzasnęła, aż kilkoro dzieciaków od Afrodyty spojrzało na nią z przestrachem. - I tak nie możemy zacząć działać, zanim nie dostaniemy pozwolenia.
- A od kiedy my czekamy na czyjekolwiek pozwolenie? - zapytałem oburzony.
Uśmiechnęła się.
- Teraz Glonomóżdżku jest zupełnie inna sytuacja. Znacznie poważniejsza. Giganci byli jeszcze przed tytanami, więc są znacznie groźniejsi.
- No co ty nie powiesz?
Zignorowała to. Zamiast tego pocałowała mnie, a ja odpowiedziałem. Złapała mnie za włosy i przyciągnęła do siebie. Objąłem ją w talii i wzmocniłem namiętność. Całowaliśmy się tak przez kilka minut. Oderwaliśmy się od siebie zdyszani.
- Może pójdziemy się przejść? - zaproponowałem. - Nacieszmy się życiem, póki możemy.
- Pewnie. - cmoknęła mnie.
___________________________________-
Nie za bardzo jestem zadowolona z tego rozdziału. Za mało akcji i według mnie trochę nudny. I mam do Was prośbę. Jeżeli czytacie, to zostawcie po sobie komentarz, bo nie wiem czy jest sens to pisać.... Tak więc... CZYTASZ - KOMENTUJESZ.
A tak na marginesie. Byliście już na Morzu potworów? Ja byłam dzisiaj *,*. I powiem, że o niebo lepszy od pierwszej części! Reżyser trzymał się książki. Ale brakowało mi Yancy Academy, a jeszcze bardziej świnek morskich u Kirke, bo na tą scenę czekałam z niecierpliwością! Ale wgl Wyrocznia, Pan D., Clarisse, Tyson. Chrisa wyobrażałam sobie nieco inaczej, ale mniejsza o to. Płakałam, gdy na początku film pokazali śmierć Thalii, jak Annabeth umierała i pod koniec, kiedy Thals powróciła do żywych. Podobały mi się sceny z Luke'iem. Z niecierpliwością czekam aż sfilmują Klątwę tytana!
Chciałam cię serdecznie zaprosić na mojego bloga:
OdpowiedzUsuńhttp://hogwart-moimi-oczami.blogspot.com/
Zapraszam do czytania, komentowania i obserwowania.
To dla mnie bardzo ważne, będę ci cholernie wdzięczna ;3
spoko z chęcią poczytam : ) byłabym wdzięczna gdybyś też od czasu do czasu weszła na mojego bloga i zostawiła po sobie komentarz :)))
UsuńFajny rozdział :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie
dzieckoolimpu.blogspot.com
Pozdrawiam :D
Świetny rodział, może mało akcji ale dużo namiętności . xD
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie na NN .
Zapraszam na http://blackelyart.blogspot.com/ . <3
P.S. Też byłam na Morzu potworów i również uważam że jest lepsze od 1 części. Choć nie czytałam jeszcze książki uważam że wyszedł świetnie. Pozdrawiam . : *
Ciasteczko .
Rozdział bardzo dobry :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie zauważyłam w nim nudy :D
Czekam na nn (możesz nawet o nich informować na naszym blogu ;))
Szur :*
P.S. Komentuję z tego konta, bo z tamtego robi to ciasteczko ;)
P.S.2
Też widziałam Morze potworów i uważam, że film genialny, ale niestety reżyser niezbyt trzymał się książki. Ale cóż i tak mi się podobał. A Luke świetnie wygląda w czarnym <3
nn na awa-lowcy.blogspot.com
UsuńSzur :*
Mmm podpisuję sie pod Szur. Też powiedziałabym, że zabójczo mu w czarnym, ale nie mogę, bo Szur mnie zabije :(
UsuńRównież zaprawszam na bloga, i czekam z niecierpliwością na NN.
Szalona
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTo jest po prostu cudowneee... <3 Ja chce wiecej wiecej wiecej. Drugi rozdział a oni już się całuja. :D Ale Twój blog jest nieziemski.! I w ogóle to jest o bogach, herosas.. etc. <3 :Gościu od wody..." hahahah...rozwaliło mnie to. I tak jak pisałam czekam na więcej! :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Zapraszam do siebie. Blog o Dramione http://naughty-boy-with-a-good-girl.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńchętnie zajrzę, bo uwielbiam Dramione *,*
Usuń